Nowe zasady pracy Oddziału Kraków !!!
Dowiedz się więcej
x
O zakupie pierwszego Land Rovera słów parę... , cz. III

O zakupie pierwszego Land Rovera słów parę... , cz. III

05.08.2020

W tej części chcemy podrzucić Wam kilka porad jak zweryfikować pojazd na etapie znalezienia oferty w internecie, ale też sprzedawców i ich intencji, sztuczek które stosują, na które wiele osób daje się nadal nabrać.

Opis Produktu, czyli co kto wie o sprzedawanym Land Roverze i jak sprzedający udają, że się znają na Land Roverach.

Tak jak w przypadku oglądania powłoki lakierniczej, tak też wnikliwie czytaj opis samochodu. Sztuczek, żeby zachęcić Cię opisem jest tak wiele, że pewnie z trudnością zmieściłyby się w encyklopedii. My przytoczymy tylko kilka z nich, tych najczęstszych i najbardziej oczywistych.

Decydując się na kupno Land Rovera powinieneś coś o nim wiedzieć. Nieważne czy wiedzę czerpiesz z forów internetowych czy od kolegów, którzy już taki mają. Prawda jest jedna. Jest to tak specyficzny samochód jak żaden inny (podobno Alfa Romeo jest bliska tej specyfiki) i jeśli nie chcesz narzekać to porządnie się do tego zakupu przygotuj. Jeśli natomiast masz w szufladzie budżet pozwalający na zakup Golfa V lub Land Rovera i nie wiesz co wybrać to zdecydowanie - pierwsze.

Wróćmy jednak do opisów na aukcjach internetowych. Na co zwrócić uwagę, skąd wiedzieć, że sprzedający należy do uczciwych i tylko sytuacja życiowa zmusiła go do sprzedania swojego „Landka”, bo przecież nie ma innego wytłumaczenia na pozbycie się prawie członka rodziny.

Wszystkie napędy działają.

W połączeniu z „wszystkie blokady sprawne” powinny od razu zapalić czerwoną lampkę. Jesteś przygotowany i wiesz, że Land Rover fabrycznie ma co najwyżej jedną blokadę mechanizmu różnicowego międzyosiowego (poza Discovery 3, która opcjonalnie może mieć elektronicznie sterowaną blokadę tylnego mostu), a sprzedający nie chwali się w reszcie ogłoszenia dodatkowo zamontowanymi „szperami”. W ten łatwy sposób odkrywasz, że wiesz więcej niż sam oferent.

W samochodzie zostało wymienione „to za tyle”.

Jeśli ktoś okaże się na tyle wnikliwy, by sprawdzić ceny wymienionych części w dowolnym sklepie internetowym szybko odkryje, że sprzedający jest prawdopodobnie naiwny, bo ktoś mu wcisnął te wszystkie „klamoty” dwa razy drożej niż w najdroższym odwiedzonym przez Ciebie miejscu w sieci.

Nie, sprzedający na pewno do naiwnych nie należy, a co najwyżej na naiwność innych liczy. Jego zdaniem, ta cała litania drogich podzespołów utwierdzi nas w przekonaniu, że cena samochodu jest naprawdę okazyjna. Wyższa wprawdzie od średniej ceny tego modelu w internecie, no ale przecież ten jest „doinwestowany”.

Dobrze, jeśli wymienione części zostały naprawdę wymienione, jeszcze lepiej, jeśli na nowe. Filtry na pewno, bo łatwo je zobaczyć, ale wychwalane sprzęgło wcale nie musiało mieć zerowego przebiegu.

Częstą praktyką jest też wymiana w treści ogłoszenia drobnych usterek.

A to się klocki skończyły i trzeba je wymienić, bo „auto nie hamuje a zwalnia”, a to krzyżaki są do wymiany na tylnym wale w modelu, który fabrycznie na tymże wale posiadał tylko jeden krzyżak, a sprzedający w poprzedzających informacjach, bardzo zresztą obszernych, nic nie wspomina o wymianie tegoż właśnie wału na dwu krzyżakowy.

A na koniec uwaga, że auto wpada w wibracje. Tak, a sprzedający to uczciwy chłop, który chce nam oddać za pół ceny przygotowywany przez lata pojazd swoich marzeń. Nic tylko kliknąć Kup Teraz!

Autor: Joachim "Chimas"